Kiedy byłam dzieckiem byłam zapisana do wielu bibliotek. Często się przeprowadzaliśmy, a ja poznawałam księgozbiory w coraz to innych miejscowościach.
Nigdy nie mieszkałam w Trzebnicy, ale chodziłam przez trzy lata do Szkoły Podstawowej numer 1. Tym bardziej ucieszyło mnie zaproszenie do trzebnickiej biblioteki. Co prawda mieści się ona w zupełnie innym miejscu, ale i tak miło było mi odwiedzić miejsce, z którym wiąże się tyle wspomnień.
Tematem spotkania były kucyki szetlandzkie, a właściwie jeden przedstawiciel tego gatunku znany z książki "Borys i Zajączki".
Szybko przekonałam dzieci, że warto mieć takiego przyjaciela na swoim podwórku i dość długo musiałam odpowiadać na szczegółowe pytania dotyczące diety i warunków życia kucy szetlandzkich:
Znalazł się też czas na zabawę:
W ruch poszło magiczne pudełko:
Na koniec pojechaliśmy królewską karetą:
Dostałam piękne kwiaty, a później trzeba było tylko podpisać książki:
Z wielką przyjemnością wróciłam do Trzebnicy i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś opowiem młodym trzebniczanom o innych bohaterach moich książek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz